Po co nam związki na pokaz?

W internecie, ale nawet w naszym najbliższym otoczeniu, możemy spotkać osoby, które tworzą związki na pokaz. Chętnie występują publicznie ze swoją drugą połówkę, starają się wyjść na wspaniałych partnerów, ale poza towarzystwem rzadko się widują, a jeszcze rzadziej wymieniają się romantycznymi wiadomościami. Co daje taki związek na pokaz celebrytom i dlaczego tak chętnie się je zawiązuje?

Wszystko kręci się wokół zasięgów


W internecie każdy, kto ma spore zasięgi, jest w stanie zarabiać na tyle dużo, aby nie musieć podejmować się dodatkowej pracy. Czy są więc te zasięgi? To ilość osób, do których potencjalnie możemy dotrzeć za pomocą swojej działalności w social mediach, na przykład poprzez profil na Instagramie czy kanale na YouTube. To na ich podstawie potencjalni reklamodawcy decydują, czy chcą wejść we współpracę z daną osobą, czy raczej zainwestować w kogoś innego. Nie ważne jest tak naprawdę, jak jesteśmy odbierani przez naszych widzów czy obserwatorów, ale to, że jest ich dużo i często reagują na wrzucane przez nas zdjęcia. Więc podbijanie zasięgów jest ważne.

Związek zwiększa nasze zasięgi


Zawsze, gdy pojawia się nowa medialna para, mówi się o nich. Nie zawsze są to pozytywne głosy, czasami zdarza się im mierzyć z krytyką czy nawet mocnym hejtem, nie zmienia to jednak faktu, że są na językach wszystkich. A to mocno podbija nasze zasięgi, a więc zainteresowania nami potencjalnych reklamodawców, ale także nowych odbiorców, którzy wejdą z ciekawości na nasz profil i może zostaną na dłużej. Oczywiście najlepiej sprzedają się związki sławnych już osób. Jeśli więksi celebryci internetowi cieszą się ostatnio mniejszą popularnością, mogą pokusić się o stworzenie między sobą takiego związku pod wyświetlenia, aby znowu odzyskać swoją dawną chwałę.

Czy związek internetowych twórców zawsze jest pod zasięgi?


Absolutnie nie, ale trzeba przyznać, że ci, którzy nie chcą zarabiać na swoim związku, starają się z nim raczej ukrywać, bo doskonale wiedzą, co stanie się, jeśli ich relacja się wyda. Częściej jednak nawet te osoby, które faktycznie połączyła miłość, chętnie pokazują swój związek, bo chcą coś z tego mieć. Czy jest to coś niemoralnego, to już każdy musi ocenić sam, ale w końcu zarabiają na tym, co każdy chce oglądać, na ich relacji, która pewnie i tak nie zostałaby zbyt długo tajemnicą. Trzeba jednak zaznaczyć, że związki pokazywane publicznie mają większą tendencję do rozpadania się i przeważnie nie przetrwają próby zalewu wiadomościami na Instagramie.

Związki dla zasięgów nie zawsze są autentyczne


Mamy też drugą stronę medalu. Zdarza się, że twórcy internetowi wchodzą z kimś w związek tylko dla wyświetleń, kiedy nic innego, niż chęć zarobienia ich nie łączy. Wtedy często oszustwo wyraźnie czuć, ale taki układ się sprzedaje. Odbiorcy danej osoby chętniej zwracają na nią uwagę, a do tego jej zasięgi przechodzą też na jej partnera i na odwrót. Wszyscy na takiej operacji kończą dobrze. Często takie fałszywe związki rozpadają się, gdy przestają przyciągać tak dużą publikę, jak na początku. Wtedy zasięgi znowu rosną, bo jest zerwanie, trzeba pocieszyć albo napisać krytyczny komentarz, a to tylko dodatkowo podbija dany profil w oczach Instagrama czy innego portalu social media.